„Atletico” zagrało doskonałą połowę przeciwko „Borussi”.

Wybieramy aktualnego najzdolniejszego uczestnika głównego Pucharu Europy. Po odejściu Messiego i Ronaldo to pytanie znów staje się aktualne.
Liga Mistrzów powraca z 1/4 finału. O trofeum nadal walczą Manchester City, Real Madryt, Arsenal, Bayern Monachium, PSG, Barcelona, Atletico Madryt i Borussia Dortmund.
Więcej najświeższych wiadomości.

Mecz Atletico Madryt - Borussia Dortmund


Pierwsze minuty są przerażające dla kibiców Borussii. Gospodarze po prostu wywierali presję na przeciwnikach aktywnym pressingiem. Można było odnieść wrażenie, że zespół Edina Terzicia nie wiedział, jak sobie poradzić z presją. „Atletico” potrzebowało zaledwie czterech minut, aby zmienić wynik na tablicy wyników. Ale tu oczywiście trzeba podziękować zawodnikom „Borusii”.
Sponsorami tego gola byli Gregor Kobel i Jan Matsen. Bramkarz niezdarnie podał do przyciśniętego obrońcy, a Rodrigo De Paul mógł doprowadzić do sytuacji tylko sam na sam z bramkarzem. Argentyńczyk nie wybaczył przeciwnikowi, świętował bramkę wraz z kolegami z drużyny, a następnie uściskał Simeone.

Na początku meczu piłkarze "Borusii" wyglądali na bardzo zdenerwowanych. To było jak pójście na mecz Ligi Mistrzów po raz pierwszy. W ciągu 20 minut Atlético oddało sześć strzałów (trzy celne), a goście nie zdołali nawet zbliżyć się do pola karnego hiszpańskiego klubu. Gospodarze ze swojej strony zagrali solidniej i sprawniej, a w ich grze pojawiło się poczucie pewności.
W 32. minucie sytuacja „Borusii” uległa pogorszeniu. Zamiast przechwycić podanie, Mats Hummels podał do przeciwnika na własnej połowie boiska. W końcowej fazie meczu Antoine Griezmann fenomenalnie podał do Samuela Lino, a Brazylijczyk spokojnie pokonał Cobela. Bardzo trudno jest odzyskać dwa gole przeciwko Atletico Madryt w Madrycie.

Po wynikach pierwszej połowy pojawiło się tylko jedno pytanie: co ta „Borussia” robi w 1/4 finału Ligi Mistrzów? Słaba gra w obronie, brak konstruktywności w ataku. W pierwszej połowie goście oddali tylko jeden celny strzał na bramkę, ale w końcówce udało im się to zrobić. Co ciekawe, „Borussia” częściej niż przeciwnik posiadała piłkę (64% czasu gry, 36%).

Druga część była spokojniejsza niż pierwsza. Atlético zyskało dobrą przewagę i skupiło się na obronie wyniku. Doszło do tego, że w 64. minucie Simeone usunął z gry napastnika Alvaro Moratę i zastąpił go pomocnikiem. Zaczynając oddychać po przerwie, „Borussia” nabrała większej odwagi i zdobyła bramkę.
Rezerwowy Sebastien Haller zakłócił działanie większości stadionu w Madrycie. Zwycięzca Pucharu Narodów Afryki na chwilę stracił piłkę, ale odzyskał siły i skierował piłkę prosto w najbliższy róg. Nawiasem mówiąc, to dopiero trzeci gol Allera w bieżącym sezonie. Wcześniej rodak Filivoir zdobywał bramki tylko w Pucharze Niemiec – dwukrotnie zdobył bramkę w meczu z klubem Schott Mainz (6:1).

Ostatecznie Simeone poważnie zakłócił jego układ nerwowy. Jamie Bynoe-Gittens (także zmiennik) głową dośrodkował z dystansu. Po tej akcji argentyński trener „Atletico” niemal wbiegł na boisko. W piątej minucie doliczonego czasu niemiecki klub miał kolejną szansę, ale po główce Brandta piłka minęła poprzeczkę.
To niesamowite, jak gospodarze zepsuli wszystko, co doskonale sprawdzało się w pierwszej połowie. W końcówce 45 minut „Borussia” wyglądała jak przeciętny wieśniak w Bundeslidze, ale w końcówce omal nie uniknęła porażki. 2:1 to wynik dający szansę obu drużynom. Rewanż odbędzie się za sześć dni w Dortmundzie.

0 komentarz

Dodaj komentarz

Nazwa:*
E-Mail:
Wpisz kod: *
reload, if the code cannot be seen